sobota, 14 lutego 2009

rastrowo wektorowy motywacyjny kop

Piszę sobie ostatnio (formalnie od września 2008 :) ) program z kolegami na uczelni. Stwierdziliśmy, że ma to być program graficzny, żeby odróżnić go od wytworów poprzedniego rocznika, ale nie bardzo wiedzieliśmy, co wymyślić, żeby było oryginalnie, więc doszliśmy po nitce (z niewidzialnej szaty cesarza) do kłębka w postaci "edytora grafiki wektorowej on-line". Wszystko by było pięknie, gdyby to była jakaś gra albo jakieś fajne narzędzie akademickie, zawierające jakieś ciekawe algorytmy, ale grafika wektorowa? Nie muszę dalej tłumaczyć, że nie byłem tym zachwycony. Stwierdziłem, że pomysł ma spory potencjał (i na razie tylko potencjał) i może później znajdę jeszcze jakąś konkretną motywację do pisania tego narzędzia dla trzynastolatków (tak, oksymoron).
I znalazłem!
Poza kilkoma pomysłami na uczynienie z tego programu czegoś przytępnego, o których nie będę się tu teraz rozpisywał, planowałem stworzenie konwertera grafiki rastrowej na wektorową. Uzasadnienie jest oczywiste: dziwnym trafem zwabiony trzynastolatek, nie mający zielonego pojęcia o tym, czym jest grafika wektorowa zacznie gwałtownie próbować różnych przycisków w menu, aż w pewnym momencie ustrzeli "load image" i nagle odkryje, że może tam załadować zdjęcie tatusia po pijaku, wyciąć brutalnie tułów delikwenta i wkleić na dziób Titanika. Do tego wszystko w stylu kreskówkowym.

Działanie tej konwersji, choć jeszcze niedoszlifowane, zrobiło duże wrażenie na kumplach z teamu. W następnym poście opiszę dokładnie algorytm, którego użyłem. Może komuś się przyda. Choć raczej nie byłoby to odkrycie roku dla zaawansowanego informatyka, to jest taki efektowny drobiazg, który daje motywacyjnego kopa, jak uda się go zaimplementować.
Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz